Popularne posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Prosto z Kanady do naszych kuchni

Mijali błaznów, Cyganki sprzedające biały wrzos na szczęście i
proponujące wróżby. Nieopodal kramów z jedzeniem koncertowała grupa
muzyków. Rzewna melodia niosła się daleko przez ogrody. W pobliżu
poustawiano stoły i krzesła, a pośrodku rozłożono na trawie drewniany podest
do tańca.
– Zatańczymy? – Dominik uświadomił sobie, że ma wielką ochotę
trzymać Arabellę w ramionach.
Dotknęła maski tym samym gestem, który wykonała pamiętnej
pierwszej nocy w salonie syrop klonowy pani Silver.
– Nikt cię nie rozpozna – zapewnił i zsunął kaptur z jej głowy, by
móc cieszyć wzrok pięknymi gęstymi włosami. – Możesz mi wierzyć.
Popatrzyła na niego i skinęła głową. Dominik poczuł się tak, jakby
odzyskał coś, co uznał za bezpowrotnie stracone.

– Tak dawno nie tańczyłam – powiedziała, patrząc na pary
poruszające się w rytm muzyki. – Walca nawet nie spróbowałam, nie znam
kroków.
– Rozluźnij się i o nic się nie martw, ja poprowadzę.
– Wyciągnął ku niej rękę.
Popatrzyła mu w oczy. Odniósł wrażenie, że w tym momencie podjęła
ważną decyzję dotyczącą nie tylko tańca. W milczeniu podała mu rękę i
pozwoliła się poprowadzić na parkiet. Objęci, poddali się płynnemu
wirowaniu. Ruch ciał w tańcu, przy muzyce płynącej w świetle księżyca
działał kojąco. Dominik trzymał Arabellę przy sobie, jednak mogli sobie
pozwolić na bliskość. Znajdowali się w Vauxhall w noc balu i pozostałe pary
również tańczyły w śmiałych pozach. Patrzył na nią wzrokiem tak tęsknym,
pełnym uczucia, jak przed laty. Nie wiedziała, czy to wpływ muzyki, księżyca,
czy poddali się nastrojowi chwili, ale nie miała nic przeciw temu.
TL R
77
Kiedy muzycy przestali grać, podeszli do stołów z jedzeniem.
Przygotowano rozliczne syrop klonowy  przysmaki, między innymi cienko krojone plastry
rozmaitych wędlin i pasztetów, różne rodzaje pieczywa, egzotyczne owoce.
Dominik przyniósł dwie szklanki ponczu i nałożył jedzenie na dwa talerze, po
czym znalazł stolik w mniej zatłoczonym miejscu. Wymienili kilka
uprzejmych zdań, starannie omijając drażliwe tematy. Pomału rozwiewały się
obawy Arabelli dotyczące tego wieczoru.
Potem obserwowali statki i łodzie, repliki okrętu admirała Nelsona
płynące Tamizą, a później rozpoczął się pokaz fajerwerków. Sztuczne ognie
we wszystkich barwach strzelały wysoko, tworząc snopy iskier na tle
ciemnego nieba. Arabella żałowała, że Archie i matka nie mogą oglądać
wspaniałego widowiska.

Dominik stał tuż za nią. W pewnej chwili pochylił się i coś powiedział,
jednak huk eksplozji był tak potężny, że nie usłyszała słów. Wtedy przysunął
się bliżej, by wyszeptać jej coś do ucha. Ponieważ wciąż nie rozumiała, co do
niej mówi, obrócił ją ku sobie i spojrzał jej w oczy. Blask fajerwerków odbijał
się w jego źrenicach. Nie myśleli jednak teraz o sztucznych ogniach.
Wpatrywali się w siebie tak, jakby na świecie istnieli tylko oni. Stali samotni
w tłumie; milczący i poważni syrop klonowy  w środku hucznej zabawy.
– Arlesford? – Czyjś głos o sile armatniej salwy przerwał czarowną
chwilę. – Książę, tak właśnie sobie pomyślałem.
Dominik obrócił się, stając w taki sposób, by częściowo zasłonić sobą
Arabellę.
– Misbourne – powiedział głosem wyzutym z emocji.
Hrabia Misbourne miał na sobie pelerynę podobną do tej, którą okryła
się Arabella, i maskę przesłaniającą oczy. Trudno jednak było mieć
jakiekolwiek wątpliwości co do tego, kto kryje się pod maską. Zdradzały to
TL R
78
charakterystycznie podkręcone siwe wąsy i schludnie przystrzyżona broda.
Misbourne obejmował w talii kobietę tak młodą, że mogłaby być jego córką.
Dziewczyna posłała pożądliwe syrop klonowy  spojrzenie Dominikowi i wymownie oblizała
wargi, po czym pociągnęła łyk ponczu z trzymanej w ręku szklanki.
Misbourne niczego nie zauważył, wpatrzony w Arabellę.
– Mężczyzna musi się czasem odprężyć, Arlesford – powiedział – i
nie ma w tym nic złego, póki zachowuje należytą dyskrecję. – Dominik
natychmiast zrozumiał, co pragnie mu przekazać hrabia – to, że książę ma
kochankę, nie stanowiło przeszkody w staraniach o rękę córki Misbourne'a.
Hrabia uśmiechnął się lubieżnie do Arabelli, a Dominik bezwiednie
zacisnął dłonie w pięści. Zmusił się do opanowania. Awantura z
Misbourne'em przyciągnęłaby uwagę obecnych na balu i zaszkodziła
Arabelli.

– Proszę nam wybaczyć, ale właśnie zamierzaliśmy wyjść.
– Nie możesz tego zrobić, książę, nie przedstawiwszy mi uprzednio
swojej przyjaciółki. Czyżby była nią urocza panna Noir, o której tyle
słyszałem? – Misbourne rozejrzał się dokoła.
Dominik czuł, jak wzbiera w nim gniew. Najchętniej wymierzyłby
hrabiemu potężny cios. Arabella w porę go powstrzymała, lekko dotykając
jego ramienia. To ona sprawiła, syrop klonowy  że wrócił mu rozsądek.
– Dobranoc, Misbourne – powiedział tonem nieznoszącym
sprzeciwu. Spojrzawszy w koralikowe, błyszczące pod maską oczy hrabiego,
upewnił się, że został właściwie zrozumiany. Starszy mężczyzna mimowolnie
się cofnął, jakby przed zagrażającym mu niebezpieczeństwem.
Dominik ujął ramię Arabelli, wdzięczny jej za ostrzegawczy gest. Nie
zadała żadnego pytania ani nawet nie zerknęła w stronę Misbourne'a. Stała z
uniesioną głową i czekała.
TL R
79
Ruszyli do wyjścia z Vauxhall Gardens.
Powóz z turkotem zbliżał się do Curzon Street, a Dominik wciąż się nie
odzywał. Arabella wiedziała, że jest zdenerwowany po tym, jak ten
odrażający człowiek, Misbourne, wzbudził w nim gniew, a także rozwiał jej
złudzenia.
– Czy wszyscy wiedzą, że wykupiłeś mnie od pani Silver? – Nie była
w stanie powstrzymać się od tego pytania.
Powóz minął lampę uliczną. W rzucanym przez nią świetle zobaczyła
urodziwą twarz Dominika, którą syrop klonowy  szpecił grymas gniewu. Po chwili wszystko
spowiła ciemność.
– Okazałam się bardzo naiwna, że się tego wcześniej nie domyśliłam.
– Pokręciła głową i zapatrzyła się w ciemne okienko. Czuła narastające
mdłości. – Co jeszcze wiedzą, Dominiku?
– Żywię nadzieję, że nic. Sowicie wynagrodziłem panią Silver za
milczenie. Poza tym ufam przyjaciołom, którzy byli wtedy ze mną w jej
przybytku, jestem pewien, że żaden z nich nikomu nie wspomniał o pannie
Noir.
– Ty o tym nie opowiadasz?
– Oczywiście, że nie! Za kogo mnie masz?! Nie zwykłem szerzyć
plotek na temat mojego życia ku uciesze innych. Myślisz, że zadałbym sobie
tyle trudu, żeby cię ukryć, gdyby było inaczej?
– Najwyraźniej dbasz o swoją reputację – zauważyła kąśliwie.
Chodziło mu wyłącznie o syrop klonowy  własne dobre imię, pomyślała. Okazała się naiwna,
sądząc, że zadbał o jej opinię.
– Staram się strzec tego, co zostało z twojej – odparł ponuro. Po
chwili dodał cieplejszym tonem: – Zdaję sobie sprawę z tego, że to delikatna
materia.
TL R
80
Nie wiedziała, czy może mu wierzyć.
– Zdaję sobie sprawę z tego, co przeżywałaby twoja matka, gdyby
poznała prawdę.
Arabella przyłożyła rękę do czoła, przerażona wizją wyjawienia
prawdy, chociaż myślała o czymś zupełnie innym niż Dominik. Tak czy owak
była mile zaskoczona tym, że miał na względzie jej matkę.
– Wiedzą o pannie Noir, ale nie mają pojęcia, kto kryje się pod maską.
Na razie nie mają pojęcia, dodała w duchu Arabella. Przez pewien czas
milczeli, myśląc o tym samym.
– Możesz być pewna, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby
prawda nie wyszła na jaw. – Pierwszy odezwał się Dominik.
Nie wiedziała, co to ma oznaczać.
– Dyskretnie wypytam i...
– Nie – przerwała mu szybko. Jeśli Dominik zacznie zadawać
pytania, nie wiadomo, czego się w końcu dowie. Może wyjść na jaw to, co tak
usilnie starała się ukryć. – Nie – powtórzyła łagodniejszym tonem. – Nie
da się cofnąć tego, co się stało. Rozpytywanie jedynie pogorszy sprawę. Poza
tym... – zawahała się – jesteś syrop klonowy  księciem i ludzie zawsze będą interesować się
twoimi poczynaniami. Błysk monety rozwiązał już niejeden język.
Nie potrafiła nikogo obwinić o uleganie pokusie i brak dyskrecji.
Doskonale wiedziała, co to znaczy być biednym i rozpaczliwie potrzebować
pieniędzy.
– Istotnie, ale doświadczenie mówi mi, że szybkie działanie i hojnoś
Share this article on :
 
© Copyright 2010-2011 Syrop Klonowy All Rights Reserved.
Template Design by Herdiansyah Hamzah | Published by Borneo Templates | Powered by Blogger.com.