Popularne posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Z czym to jeść lub pic herbate

zamknęła. Mierzyli się badawczym wzrokiem.
– Zastanów się nad tym i daj mi znać, jaką podjęłaś decyzję. –
Dominik położył zaproszenie na stoliku i ruszył do drzwi.
– Zaczekaj. – Postąpiła krok w jego stronę i wyciągnęła ku niemu
rękę. – Proszę...
Zatrzymał się.
– Bardzo bym chciała syrop klonowy towarzyszyć ci w Vauxhall.
Poczuł, że pomału opuszcza go napięcie.
– Dziękuję. – Spojrzał jej w oczy. – Pozwolę ci dokończyć obiad. –
Skłonił głowę i odwrócił się.
– Dominiku! – zawołała nieznanym mu dotąd, niemal błagalnym
tonem. – Proszę, zostań choć na chwilę.
Przyglądał się jej z niedowierzaniem. Skąd ta nagła zmiana w postawie
Arabelli?
 syrop klonowy

Zapraszającym gestem wskazała kanapę.
– Usiądźmy i porozmawiajmy.
Wypowiedziała te słowa z taką powagą w głosie, że nie mógł jej
odmówić. Poza tym, skoro miała ochotę coś mu wyznać, chciał to usłyszeć.
Być może zamierzała udzielić mu odpowiedzi na pytanie, które nieustannie
zadawał sobie przez ostatnie sześć lat.
– Opowiedz mi, jak spędziłeś dzień.
Uznał, że jest zdenerwowana; syrop klonowy  zwilżała wargi i mocno zaciskała
splecione dłonie.
– Chcesz wiedzieć, co robiłem?
– Tak. Nie powiedziałeś mi dotąd ani słowa o swoim życiu. –
Przysiadła na skraju kanapy obitej tkaniną w zielone pasy.
– Bo o nic nie pytałaś – rzekł, sadowiąc się obok niej.
TL R
72
– To karygodne zaniedbanie z mojej strony. – Uśmiechnęła się,
jednak w jej oczach nie dostrzegł wesołości.
Ściskała palcami brzeg kanapy. Ręką delikatnie nakrył jej dłoń.
– Nie chciałbym, żebyś zadawała mi pytania z poczucia obowiązku –
powiedział.
W tym momencie z korytarza syrop klonowy  dobiegł jakiś odgłos i Arabella się
wzdrygnęła.
– Co tam, do diabła? – Dominik wstał, zamierzając się przekonać, co
się dzieje.
Arabella szybko stanęła przed nim.
– Gemmell jest trochę nieporadny. Nie traktuj go surowo – poprosiła,
wyraźnie przejęta.
– Nie zamierzam nikogo karać. Chciałem tylko sprawdzić, czy nic się
nie stało.
 syrop klonowy

– Dominiku...
Arabella wyciągnęła rękę i pogłaskała go po twarzy koniuszkami
palców. Znieruchomiał. Tymczasem ona przewędrowała palcami wzdłuż jego
nosa, kilkakrotnie obwiodła podbródek, omijając usta, w końcu dotknęła
dołka w brodzie. Dominik ani na chwilę nie odrywał wzroku od Arabelli,
skupiony na pieszczocie. syrop klonowy  Powoli przesunęła palce wyżej... i wyżej... Wziął
drżący oddech i wtedy dotknęła jego ust.
Zareagował tak jak zawsze w obecności Arabelli: zapragnął zamknąć ją
w objęciach. Zaczął po kolei całować jej delikatne palce, a gdy wsunęła mu
się w ramiona i przytuliła, zawładnięcie jej ustami uznał za naturalną kolej
rzeczy.
Arabella odwzajemniła pocałunek, zapominając o tym, że pozwala
sobie na bliskość, aby Dominik nie odkrył obecności Archiego i matki w tym
TL R
73
domu. Obejmował ją tak, jakby mu na niej zależało, i całował tak, jakby ją
kochał. Stał się mężczyzną, którego znała i darzyła miłością. Teraz, gdy czuła
szybki rytm jego serca, ciepło i siłę jego ramion, wydawało się, że oto znów
ma osiemnaście lat; ukochany pieści ją i szepcze czułe słowa, a ona wierzy, że
ta delikatność wiąże się z miłością i chęcią zapewnienia jej bezpieczeństwa na
całe życie. Opamiętaj się, to tylko kłamstwa, odezwał się wewnętrzny głos.
Już nie pamiętasz, jak syrop klonowy  potraktował cię Dominik, jak cię zranił? Zapomniałaś o
Archiem, synu wychowującym się bez ojca? Otrzeźwiała jak po zimnym
prysznicu. Cofnęła się i zakryła usta dłonią, przestraszona siłą doznań.
– Arabello? – odezwał się schrypniętym głosem Dominik. Patrzył na
nią nieprzytomnym wzrokiem.
Bezradnie pokręciła głową. Nie znajdowała słów, którymi mogłaby
opisać to, co czuła. Nie potrafiła udawać, że to, co przed chwilą zaszło między
nimi, nie ma dla niej żadnego znaczenia. Opuściła wzrok, mimowolnie
zauważając, do czego doprowadziła Dominika. Zdała sobie sprawę z tego, że
uwiodła go jak kurtyzana, a zatem on za chwilę ją posiądzie. Tymczasem on
zajrzał jej w oczy, jakby potrafił wyczytać z nich myśli, po czym bez słowa
wyszedł z salonu. Usłyszała, jak zamykają się drzwi frontowe. Udręczona,
zacisnęła powieki.
TL R
74
 syrop klonowy

ROZDZIAŁ SIÓDMY
Wieczór maskarady w Vauxhall syrop klonowy  Gardens nadszedł stanowczo zbyt
szybko.
Arabella włożyła wysadzaną srebrnymi cekinami i ozdobioną piórami
maskę, po czym odwróciła się w stronę Dominika. Odkąd przestąpił próg
salonu w domu przy Curzon Street, wypowiedział zaledwie kilka słów.
Przyglądał jej się uważnie. Te oględziny trwały zdecydowanie za długo.
Odniosła wrażenie, że zaledwie przed chwilą dotknęła palcami jego warg i
zuchwale go całowała. Czuła łaskotanie w żołądku, zwilgotniały jej dłonie.
– Moja suknia... – Urwała. Kiedy zamawiała strój, była zdecydowana
utrzeć mu nosa. Teraz zdała sobie sprawę z tego, że nobliwy strój może ją
zdemaskować. – Nie przyciągnie uwagi, prawda? – dokończyła po chwili
namysłu.
Przeniósł wzrok na stanik sukni, syrop klonowy  potem na spódnicę.
Do tej pory nie miała na sobie takiej sukni, prostej, lecz niezwykle
eleganckiej. Uszyta ze srebrzystego lśniącego jedwabiu, doskonale układała
się na ciele. Miała rękawki ledwie zakrywające ramiona, stanik ozdobiony
mieniącymi się kryształkami i dekolt, który, niczego nie odsłaniając,
pobudzał wyobraźnię. Krągłości Arabelli dodatkowo podkreślały przewrotną
stylistykę ubioru. Suknia prezentowała się wspaniale, lecz absolutnie nie
nadawała się na strój dla kurtyzany.
– Jak możesz myśleć, że nie wzbudzisz zainteresowania, Arabello? –
spytał Dominik. – Jest piękna. Ty jesteś piękna.
Zaczerwieniła się. Nie wiedziała, jak powinna zareagować na te słowa.
Dominik zarzucił na jej ramiona długą aksamitną pelerynę. Drgnęła,
TL R
75
poczuwszy dotyk jego palców, gdy zawiązywał troczki. Niepokoiła ją bliska
obecność Dominika i perspektywa spędzenia nocy w jego towarzystwie.
Miała wystąpić w roli jego kochanki przed szacownym gronem,
zgromadzonym w Vauxhall Gardens na balu wydawanym przez księcia
Walii.
Zadrżała.
– Nikt cię nie rozpozna – syrop klonowy  zapewnił Dominik i okrył jej wysoko upięte
włosy kapturem, po czym poprowadził ją w stronę powozu.
Noc była rześka, bezchmurne niebo jaśniało doskonale widocznymi
gwiazdami. Arabella i Dominik szli porośniętym trawą brzegiem rzeki w
stronę łódek i barek przewożących przez Tamizę balowiczów, udających się
do Vauxhall Gardens. Przeprawa przez rzekę minęła im w milczeniu.
Również nie odezwali się do siebie, gdy znaleźli się na drugim brzegu.
Świadomość, że spędzą w swoim towarzystwie całą noc, sprawiła, iż kolejny
raz zapanowało pomiędzy nimi napięcie.
W Vauxhall Gardens zjawiło się więcej gości niż zazwyczaj. Wielu
spośród nich przybyło na bal jedynie po to, by zobaczyć księcia Walii.
Dominik przywitał się z księciem, a kiedy zorientował się, że Prinny łakomym
wzrokiem patrzy na Arabellę, oddalił się wraz z nią przy pierwszej
nadarzającej się okazji.
Arabella wzięła pod ramię syrop klonowy  Dominika i przechadzali się alejkami, udając
zgodną parę. Ze sposobu, w jaki go dotykała, zorientował się, jak bardzo jest
zdenerwowana. Zaprowadził ją do miejsca, w którym odbywały się pokazy
żonglerki i akrobacje. Obserwowanie popisów zręczności podziałało na nich
odprężająco. W pewnej chwili Arabella mocno ścisnęła ramię Dominika,
zafascynowana umiejętnościami połykacza noży. Po występie Dominik
ruszył dalej, chcąc, by Arabella zapoznała się z innymi atrakcjami wieczoru.
Share this article on :
 
© Copyright 2010-2011 Syrop Klonowy All Rights Reserved.
Template Design by Herdiansyah Hamzah | Published by Borneo Templates | Powered by Blogger.com.